środa, 10 października 2012

coraz częściej zamyślam się nad...

Prawdziwie myślę tylko przy maszynie do pisania i podczas rozmowy. Gdy jestem sama, nie myślę naprawdę - mam tylko oderwane fragmenty idei. Piszę i rozmawiam, by dowiedzieć się, co myślę. Gdybym pisała innego dnia albo rozmawiała z kimś innym "myślałabym" zupełnie inaczej.
/Susan Sontag/

I jeszcze lista jej (Susan Sontag) ulubionych rzeczy: ogień, Wenecja, niemowlęta, nieme filmy, duże psy z długą sierścią, modele statków, puchowe kurtki, Bach, meble z czasów Ludwika XIII, sushi, mikroskopy, duże, nieumeblowane pokoje, pizza, zatrzymywanie się w hotelach, oglądanie łyżwiarstwa figurowego, zadawanie pytań, taksówki, aforyzmy, Durer, wysocy ludzie.

A ja jej idę wbrew: woda, Paryż, dzieci, z którymi można porozmawiać, przeestetyzowane i nudne filmy, krótkowłose koty, [za modele statków nic nie wymyślę], trencze, Beethoven, [cholera, jakie meble? wszystko jedno!], ryby, ale nie na surowo, aparaty fotograficzne, stare ciemne mieszkania zawalone meblami, makarony i pasty, bycie w podróży, oglądanie filmów, odpowiadanie na pytania, najlepiej pieszo, wiersze, Malczewski, po prostu ludzie.

Tak trudno się dzisiaj pisze :(((

Liść utopiony w deszczówce, październik 2012

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz