sobota, 8 grudnia 2012

niebieski film

Był kiedyś świetny film "Manneken Pis". Nakręcił go niejaki Frank van Passel w 1995 r. w Belgii. To historia miłosna, która zaczyna się w tramwaju. Motorniczym jest dziewczyna i to ona pierwsza zakochuje się w chłopaku, który jest jej przypadkowym pasażerem. Jej jest łatwiej, nie boi się miłości, jest trochę niefrasobliwa, radosna, często żartuje. On ukrywa jakąś tajemnicę, a dotychczasowe doświadczenia każą mu trzymać dystans, nie potrafi się zaangażować w pełni, a przynajmniej nie od razu, musi przejść długą drogę, żeby zaufać i pozwolić sobie na uczucie. Ona wie, jest cierpliwa i czeka, próbuje go też "wyluzować", nauczyć radości życia, mimo złych doświadczeń i trudów.
Do dziś pamiętam jeden cytat z tego filmu, kiedy ona mówi do niego, opisując ich historię: "Kobieta jest jak tramwaj, możesz ją łatwo rozpędzić i łatwo zatrzymać. Mężczyzna jest jak pociąg, rozpędzasz go powoli, a jak ci się uda, to trudno go zatrzymać."
Nie pamiętam dobrze fabuły, bo widziałam ten film bardzo dawno, nie ma go w Polsce na DVD. Pamiętam, że był... niebieski... jak "Trzy kolory. Niebieski" Kieślowskiego i jak "Wielki błękit" Bessona, moje dwa inne ulubione filmy. Pamiętam, że miał niesamowity nastrój. Dostał chyba jakieś nagrody filmowe i krytycy pokładali nadzieję w reżyserze, że nakręci jeszcze niejeden taki dobry film, a on przez następne lata nie nakręcił nic.
I miałam gdzieś plakat z tego filmu. Na tle w kolorze indygo - błyszczące brokatem złote trzewiki. Piękny. Szkoda, że nikt już o tym filmie nie pamięta.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz