czwartek, 18 kwietnia 2013

Herzzeit

Czekam na dawno zapowiadany tomik Celana, za miesiąc wyda go wydawnictwo A5, podobnie jak nowy tomik Lipskiej. Chociaż... nie żyję teraz poezją, nie czytam wierszy, czas płynie inaczej, najczęściej od świtu do nocy. I od tygodnia do tygodnia. Byle do wiosny, byle do lata, byle do września, kiedy wszystko zmieni się nie do poznania. A może wcześniej... Przeszłość nie gryzie, smutkiem w sercu siedzi, przypomina o sobie nowym ładem, daje się gładzić po włosach. Wiosna i lato migną za moimi oknami, cierpliwości znów uczyć się trzeba i starać się pisać, pisać, pisać... Nie dam się zredukować tylko do jednej roli, nawet jeśli ogranicza mnie ciało. Mój głos cichnie.

Paul Celan, Cisza!

Cisza! Oto wbijam cierń w twoje serce,
bo krwawi róża, róża
spowita w cienie lustra.
Krwawi tak już od dawna, krwawiła, gdy plątaliśmy Tak z Nie,
gdyśmy łapczywie wychylali
kielich, aż stoczył się ze stołu i zadźwięczał —
wydzwaniał tę noc, która mroczniała w nas dłużej niż my w niej.

Poiliśmy więc zachłanne usta:
to było gorzkie jak żółć,
choć musowało jak wino —
śledziłem błędny ognik twoich oczu,
a język nam bełtał tę słodycz...
(Wciąż tak bełkocze, bełkocze.)
Cisza! Oto cierń wgłębia się w twoje serce:
sprzymierzony z różą, nierozdzielny.