piątek, 19 kwietnia 2013

żonkil


Tak, dziś 70. rocznica powstania w getcie warszawskim i chyba nie uniknę patosu. W Warszawie wielkie uroczystości i ludzie chodzą z żonkilami, najczęściej wyciętymi z papieru, wpiętymi w klapę płaszczy, marynarek, żakietów i kurtek. Dlaczego żonkil? Bo ponoć Marek Edelman dostawał zawsze w dzień rocznicy wybuchu powstania w getcie warszawskim - bukiet żonkili. Nie dowiedział się nigdy, od kogo.

Ale ja myślę dziś nie tylko o tych Żydach, którzy dzielnie stawiali opór Niemcom, nie tylko o tych z warszawskiego getta, nie tylko o tych 70 tysiącach, którzy zginęli w wyniku jego likwidacji. Myślę o wszystkich Żydach, którzy w Polsce mieszkali od wieków albo od całkiem niedawna, młodych i starych, którzy doświadczyli zagłady. Tylko dlatego, że byli "Inni". Myślę o tych, którym odmówiono pomocy, wydano, zdradzono, i o tych, którzy zginęli od strzałów z broni, od bomb i pocisków, w krematoriach i przy ciężkiej pracy, i tych, którzy zostali powieszeni, utopieni, zarżnięci, zadźgani, unicestwieni. Przez Niemców, gestapo i SS, ale i przez swoich sąsiadów, Polaków. Myślę o tych z gett i obozów, o tych z Jedwabnego i Brześcia, o tych, którzy stawiali opór i o tych, którzy oporu nie stawiali. Trzeba o nich mówić, nieustannie, o Berku, Dorze, Racheli, Abramie, Jakubie, Hance, o każdej indywidualnej historii. Bo tylko tak możemy oddać im cześć i przechować pamięć.

To jest nasza powinność. Jak i ta, by wyciągnąć z Zagłady wnioski i mieć wstręt do takiego myślenia, takiej mentalności, według której Żyd, Rom, Czeczen, muzułmanin, Afrykanin, gej czy niepełnosprawny... nie jest człowiekiem.

"Trzeba dać mieszkanie bitemu. Trzeba go schować w piwnicy. Trzeba się tego nie bać. I w ogóle zawsze trzeba być przeciwko tym, którzy biją".
"(...) najważniejsze jest życie, a jak jest już życie, to najważniejsza jest wolność. Ale potem oddaje się życie za wolność i wtedy nie wiadomo, co jest najważniejsze. Koniec. Brawo. Jakoś tak. I tak to idzie od lat."
/Marek Edelman, wynotowane z książki "Marek Edelman: Bóg śpi"/
Edelman to taki polski bohater... Izrael ma z nim pewien kłopot.

Myślę też o tych, którzy Żydom wtedy pomagali. Mimo wszystko.



A na koniec jeszcze "Nasza Klasa" Słobodzianka. Obowiązkowo.