środa, 29 maja 2013

odmienne stany świadomości cz. 2

Puk, puk, poskarżyć się chciałam, ale właściwie... nie mam prawa. Bo cóż oni winni, ci Inni, że patrzą przez siebie, że wciąż czegoś chcą, że przepisy są bezduszne, że urzędnicy pracują od-do, że terminy naglą, że mają gdzieś twoje problemy, bo wystarczą im swoje? Nie muszą rozumieć. A już na pewno nie muszą pomagać, iść na rękę, ułatwiać, to nie do nich należy.
Często mam wrażenie, że nie pasuję do tego świata... Nie potrafię się dostosować, ba, przecież nie chcę! Im szybciej się kręci ten kołowrotek, tym bardziej mam ochotę z niego wyskoczyć. A teraz coraz bardziej mam ochotę być bez danych osobowych, bez korzeni, bez przynależności, bez obowiązków i smyczy, bez żadnego "muszę". Nie musieć nikogo o nic prosić. Móc zostawiać niewypełnione rubryki w kwestionariuszach, nie odbierać listów, nie płacić podatków, nie zdążać na czas, mieć gdzieś tytuły, kariery i osiągnięcia, nie wstydzić się braku pracy, pieniędzy, własnej nieporadności, bezsilności, lęku i łez, tego, że czasem przychodzi moment, kiedy życie zwalnia i świadomość się zmienia. Z wewnętrznej potrzeby.
Ale nie potrafię żyć bez ludzi.


Charles Bukowski
kołysz się ze mną

kołysz się ze mną, wszystko smutne -
wariaci w kamiennych domach
bez drzwi,
trędowaci ociekający miłością i pieśnią
żaby usiłujące policzyć
gwiazdy;
kołysz się ze mną, smutne życie -
palce rozpłaszczone na kowadle
starość jak skorupki po śniadaniu
zużyte książki, zużyci ludzie
zużyte kwiaty, zużyta miłość
potrzebuję cię:
to uciekło
jak pies albo koń
umarłe albo zgubione
bezlitosne.