piątek, 2 listopada 2012

Schiele

Jeden z moich ulubionych malarzy, Egon Schiele, to malarz ciała. Pozostający pod wyraźnym wpływem Klimta, Schiele studiuje kobiecość i męskość, ale nie w ich naturalności, lecz w wystudiowanych, czasem dziwacznych, sztucznych pozach. Jest w jego obrazach coś niepokojącego, jakiś rodzaj napięcia, niespełnienia. Od erotyzmu u Schiele blisko do cierpienia i śmierci.



 

Kropkę nad i stawia Tori Amos, dziś rano usłyszana w Trójce :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz