niedziela, 26 stycznia 2014

jak jest zima...


tak, kabel telefoniczny musiał się załapać na zdjęcie :D

niby szaro i ponuro i tak mało słońca
depresyjnie i sennie
ale tak naprawdę jak jest zima, to musi być zimno
i dopiero kiedy poczuję szczypanie mrozu w twarz
to przypominam sobie, że lubię zimę :)

mój hymn zimowy chyba nie pierwszy raz tutaj - słucham ostatnio Kari Amirian i ona cała jest taka... jak ta pora roku
piękna


poniedziałek, 13 stycznia 2014

tacy jak my ludzie

Ewa Lipska „Niepewność”

Przyszłość nasza jest równiną coraz krótszą.
W zbiorach gwiazd jest widoczna jak blady ogrodnik
Zapatrzony tragicznie w mdlejący rozchodnik
wiedząc że nie ocali ogrodu przed zwiędnięciem.
Wiemy nic. Zażywamy mocną dawkę nadziei
i ruszamy naprzód. Z wycieczką Orbisu.
Na Mont Blanc. Samotności na szczycie posłuchać.
Ideą posługujemy się jak długopisem.
Na każde nasze ziemskie miejsce oczekują
nowi. Tacy jak my ludzie. Z przydziałami w rękach.
Przybywają pieszo albo autobusem. Biorą na drogę
kanapki coś do picia odrębność i trwogę.

Zaraz jak tylko umrę – spakuje walizkę
nowy Norwid albo szatniarz z kabaretu
albo neurasteniczna Ofelia
która malarzowi pozując do portretu
rzuci się w falę by razem z nią
głową uderzyć o brzeg.
A ci co na brzegu przymierzać będą obrączki
pogubią je niespodziewanie w tym natłoku wody
i odejdą od siebie zostawiając ślady.

Ślady posłużą przyszłym na spacer po ziemi.
Dowodzić będą kiedyś istnienia ogrodów.
Będą muszlą na brzegu którą ktoś do ucha
przyłoży i posłucha pośród jej huczności
że kiedyś ktoś do kogoś mówił
o miłości.


A jedynie historia o kolistym kształcie
czuje się pewnie siebie
jak ryba w żołądku rybaka.

czwartek, 9 stycznia 2014

bez tchu

ostatnie dni przygięły mnie bardziej do ziemi
serce znanym, nierównym rytmem szepcze "zwolnij"
ale użalanie się nad sobą to wyraz słabości

czytam dzienniki Susan Sontag
to prawdziwa uczta myśli
czasami mam ochotę się zatrzymać, żeby je przyswoić
ale coś gna mnie dalej
zaczęłam robić zapiski wspomnień z dzieciństwa na wzór jej zapisków
bo kiedy je czytałam, z otchłani pamięci zaczęły się wyłaniać
moje własne wspomnienia
okruchy wydarzeń, dobrych i złych
smaki, zapachy, jaskrawość zapamiętanych obrazów
silne emocje
pisanie o dzieciństwie mnie odpręża
jestem niezdolna do płaczu

a poza tym Sontag jest dychotomijna
i nieustannie odczuwa w sobie sprzeczności
zwłaszcza ciała i umysłu

Najcenniejsza jest witalność, rozumiana nie w jakimś ponurym Lawrence'owskim sensie, ale jako wola, energia + pragnienie, by robić to, co się chce, + nie dać się przybić porażkom. Arystoteles ma rację: szczęścia się nie osiąga, ono jest skutkiem ubocznym naszych działań.
(...)
Nie wolno dzielić wszystkich zdań na prawdziwe + fałszywe. Fakt, można tego dokonać bardzo łatwo. Ale wtedy znika większa część znaczenia.
Samoświadomość. Traktowanie własnej jaźni jak innej osoby. Nadzorowanie samej siebie.
Jestem leniwa, próżna, nietaktowna.
Śmieję się, choć nic mnie nie bawi.
Jaka jest tajemnica nagłego natchnienia pisarskiego, odnalezienia głosu? Spróbuj whiskey. Rozgrzej się.
(...)
Odpowiedź na filozofię Schweitzera - Jeśli wszystko jest wartościowe - nawet mrówka - jeśli nie wolno zabić mrówki, bo jest równie wartościowa jak ja, to w konsekwencji ja jestem równie bezwartościowa jak mrówka - Ludzie nie są jednakowi, nie są tyle samo warci - Pozwalać na zło, to pomagać złu - Istnieje usprawiedliwiona przemoc.
/Susan Sontag, "Odrodzona. Dzienniki t. 1. 1947-1963"/

czytam też "Piaskową górę" Joanny Bator
co kilka stron muszę robić przerwy
ta książka jest taka "gęsta"...
jest w niej coś, co mi przeszkadza