Pokazywanie postów oznaczonych etykietą smutek. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą smutek. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 20 marca 2014

rozmycie

Ewa Lipska
„Wybaczcie mi to”

Nie odpowiadam na wasze listy, telefony.
Porzucam przyjaźnie.

Wybaczcie mi to...

Coraz bardziej przywiązuję się do siebie.
Wycofuję się w głąb.

Nie zadziwia mnie naród.
Nie zadziwia mnie tłum.

Zwycięstwa i klęski łączą się w jedno.
Zyski i straty łączą się w jedno.

Na wrzosowiskach podziwiam motyla.
Nocami karmię nietoperze.

Z wierzchołka góry
obserwuję
zachodząca ostrygę słońca.


Wybaczcie mi to...

wtorek, 27 sierpnia 2013

still waiting

kolejny podobny do innych dzień
podobnie się zaczął
podobnie się toczy
podobnie się skończy
jeszcze nie dziś
to spotkanie
na które czekam
jeszcze nie dziś
ten wysiłek największy
na który sił nie mam
jeszcze nie dziś
te zmiany którymi uciekłam
w bezpieczny świat



środa, 29 maja 2013

odmienne stany świadomości cz. 2

Puk, puk, poskarżyć się chciałam, ale właściwie... nie mam prawa. Bo cóż oni winni, ci Inni, że patrzą przez siebie, że wciąż czegoś chcą, że przepisy są bezduszne, że urzędnicy pracują od-do, że terminy naglą, że mają gdzieś twoje problemy, bo wystarczą im swoje? Nie muszą rozumieć. A już na pewno nie muszą pomagać, iść na rękę, ułatwiać, to nie do nich należy.
Często mam wrażenie, że nie pasuję do tego świata... Nie potrafię się dostosować, ba, przecież nie chcę! Im szybciej się kręci ten kołowrotek, tym bardziej mam ochotę z niego wyskoczyć. A teraz coraz bardziej mam ochotę być bez danych osobowych, bez korzeni, bez przynależności, bez obowiązków i smyczy, bez żadnego "muszę". Nie musieć nikogo o nic prosić. Móc zostawiać niewypełnione rubryki w kwestionariuszach, nie odbierać listów, nie płacić podatków, nie zdążać na czas, mieć gdzieś tytuły, kariery i osiągnięcia, nie wstydzić się braku pracy, pieniędzy, własnej nieporadności, bezsilności, lęku i łez, tego, że czasem przychodzi moment, kiedy życie zwalnia i świadomość się zmienia. Z wewnętrznej potrzeby.
Ale nie potrafię żyć bez ludzi.


Charles Bukowski
kołysz się ze mną

kołysz się ze mną, wszystko smutne -
wariaci w kamiennych domach
bez drzwi,
trędowaci ociekający miłością i pieśnią
żaby usiłujące policzyć
gwiazdy;
kołysz się ze mną, smutne życie -
palce rozpłaszczone na kowadle
starość jak skorupki po śniadaniu
zużyte książki, zużyci ludzie
zużyte kwiaty, zużyta miłość
potrzebuję cię:
to uciekło
jak pies albo koń
umarłe albo zgubione
bezlitosne.

niedziela, 16 grudnia 2012

chciałabym być jaskółką

Dziś dla dzieci małych i dużych (bo warto zachować w sobie coś z dziecka).

Po pierwsze - Turnau z pięknej płyty "Księżyc w misce" (z 1998 roku... to już tak dawno...) - niestety, nie można załadować okna, więc proszę oto link (proszę wybaczyć ten kiczowaty teledysk, ale innej wersji nie ma ;) ).

I Danuty Wawiłow "Smutny wiersz"

Tak, to dość pretensjonalne.
Ale chrzanię to :)


Smutny wiersz
Dzisiaj jestem smutna
jak ptak.
Dzisiaj jestem smutna
jak deszcz.
Leżę sobie w trawie
na wznak,
sama nie wiem, czemu
tak jest.

Promyk słońca zalśnił
i zgasł.
Trzmiel nade mną krąży
i gra.
Czy to moje włosy,
czy las?
Czy to śpiewa wilga,
czy ja?

Możesz sobie myśleć,
co chcesz,
ale nie zrozumiesz
i tak,
czemu jestem smutna
jak deszcz,
czemu jestem smutna
jak ptak.


A teraz myślę zwłaszcza o dzielnym Kubusiu z Warszawy, który leży z ciężkim zapaleniem płuc na intensywnej terapii :( Myślę, że bezsilność jest najgorsza. I czekanie w bezsilności.

czwartek, 18 października 2012

zapytałabym, ale nie potrafię...

Marcin Świetlicki: Południe

Z rozpalonego ogrodu do piwnicy: noc. 
Wszystko się zgadza: tu w piwnicy kwiaty 
już się zamknęły, liście zaszły czernią. 
Coś jest pod nocą, pod piwnicą, coś. 
Ostateczna dojrzałość.

Gdańsk, Twierdza Wisłoujście, lipiec 2012

środa, 10 października 2012

coraz częściej zamyślam się nad...

Prawdziwie myślę tylko przy maszynie do pisania i podczas rozmowy. Gdy jestem sama, nie myślę naprawdę - mam tylko oderwane fragmenty idei. Piszę i rozmawiam, by dowiedzieć się, co myślę. Gdybym pisała innego dnia albo rozmawiała z kimś innym "myślałabym" zupełnie inaczej.
/Susan Sontag/

I jeszcze lista jej (Susan Sontag) ulubionych rzeczy: ogień, Wenecja, niemowlęta, nieme filmy, duże psy z długą sierścią, modele statków, puchowe kurtki, Bach, meble z czasów Ludwika XIII, sushi, mikroskopy, duże, nieumeblowane pokoje, pizza, zatrzymywanie się w hotelach, oglądanie łyżwiarstwa figurowego, zadawanie pytań, taksówki, aforyzmy, Durer, wysocy ludzie.

A ja jej idę wbrew: woda, Paryż, dzieci, z którymi można porozmawiać, przeestetyzowane i nudne filmy, krótkowłose koty, [za modele statków nic nie wymyślę], trencze, Beethoven, [cholera, jakie meble? wszystko jedno!], ryby, ale nie na surowo, aparaty fotograficzne, stare ciemne mieszkania zawalone meblami, makarony i pasty, bycie w podróży, oglądanie filmów, odpowiadanie na pytania, najlepiej pieszo, wiersze, Malczewski, po prostu ludzie.

Tak trudno się dzisiaj pisze :(((

Liść utopiony w deszczówce, październik 2012

niedziela, 23 września 2012

wczorajsze

Jutro przyszło sobie za wcześnie i zostało przywitane ze złością. Miało go nie być, bo i tak każde jutro jest czekaniem na koniec dnia. Każde jutro przychodzi mozolnie, nachalnie narzuca się dźwiękiem budzika i wkręca w budzące się myśli męczącą świadomością braku sensu. Idź sobie, jutro. Nie chcę cię znać.

wtorek, 18 września 2012

your enemy is in your head

Gniew, pogarda i manipulacja dają fałszywe poczucie siły i władzy.

Tylko spokój jest Siłą.

Gniew niszczy wiarę w to, że w ogóle może się zdarzyć coś dobrego. W pewnym momencie tracimy nadzieję. A za utratą nadziei kryje się zwykle gniew, za gniewem – ból, za bólem – jakaś rana, czasem całkiem świeża, ale najczęściej zastarzała. (…)
Mnóstwo ludzi nosi ślady obrażeń, którymi nie zajęto się w porę, z niewiedzy lub przez zaniedbanie. Człowiek wraca do domu, by tak rzec, po wojnie, ale czuje się tak, jakby w jego ciele i umyśle wojna toczyła się nadal. Przez podsycanie gniewu – który jest skutkiem ubocznym urazu – zamiast szukać rozwiązań, zamiast starać się pojąć jego przyczyny i zastanowić się, co można zrobić, zamyka się na resztę życia w klatce własnej złości. Tak nie da się żyć ani na dłuższą, ani na krótszą metę. Poza granicą bezmyślnego gniewu jest inne życie.
/Clarissa Pinkola Estes, Biegnąca z wilkami/

środa, 12 września 2012

drugie koty pod płoty

Z okazji Światowego Dnia Zdrowia Jamy Ustnej (to nie żarty - dowód tu) popełniłam kolejny pseudokolaż, który zamieszczam tu i owszem. Dzisiejszy odcinek sponsorują Ewa Lipska i Tomasz Jastrun oraz najfajniejsze miasto świata, czyli Paryż. Voila!







Cierpię na ciągły niedobór zdjęć i tekstów. Cierpię na moc twórczą, słowa mnie zalewają i pchają się na klawiaturę, czasem nad nimi nie panuję, czasem wylewają się ze mnie pod ciśnieniem jak krew z tętnicy. Ale to jeden z nielicznych powodów do radości.

poniedziałek, 10 września 2012

sklepienie za sklepieniem. bez końca

Pamiętam, jak w moim pierwszym roku pracy nauczycielskiej, kiedy klasy miałam po 9-13 osób, a nie po 32, jak nieco potem, próbowałam omawiać z uczniami wiersz "Łuki romańskie" noblisty z 2011 roku Tomasa Gösta Tranströmera. Byłam wtedy jeszcze idealistką i miałam w sobie dużo zachwytu nad ludźmi, a właściwie nie nad ludźmi, tylko nad każdym jednym Człowiekiem. Generalnie prowadziłam tę interpretację w kierunku "każdy człowiek jest piękny na swój sposób". Ale w klasie pre-IB był taki jeden Krzysiek, który z uporem maniaka mi tłumaczył: "Nie, proszę pani, ludzie są brzydcy. Bardzo. Proszę mi wierzyć."
Czasami, kiedy tracę wiarę w świat i ludzi, myślę sobie, że miał rację, ale potem ją odzyskuję i myślę wtedy, że rację miałam ja. Ale tak patrząc na to wszystko z nieco innej strony - rację miał on i rację miałam ja. Oboje jednocześnie. Dowodem są chociażby zdjęcia wrocławianki Agnieszki Prusak, absolwentki ASP, o której pisały ostatnio "Wysokie Obcasy". Jej wystawa "W domu", przedstawiająca zdjęcia zrealizowane w mieszkaniach we wrocławskim Śródmieściu, bardzo do mnie przemawia. Bardzo bardzo. Więc najpierw wiersz, a potem kilka zdjęć.
Łuki romańskie
We wnętrzu ogromnego kościoła romańskiego cisnęli się turyści.
Rozpościerało się sklepienie za sklepieniem bez prześwitu.
Drgało kilka płomyków świec.
Objął mnie anioł bez twarzy
i zaszeptał przez całe ciało:
„Nie wstydź się tego, że jesteś człowiekiem, bądź dumny!
W twoim wnętrzu otwiera się sklepienie za sklepieniem bez końca.
Nigdy nie będziesz gotowy i tak jest słusznie.”
Byłem ślepy od łez
i wyprowadzono mnie na buzującą od słońca piazzę
wraz z Mr i Mrs Jones, Panem Tanaką i Signorą Sabatini
a we wnętrzu ich wszystkich otwierało się sklepienie za sklepieniem bez końca.








Zdjęcia Agnieszki Prusak z wystawy "W domu"

poniedziałek, 3 września 2012

silence



‎"This tremendous world I have inside of me. How to free myself, and this world, without tearing myself to pieces. And rather tear myself to a thousand pieces than be buried with this world within me."
— Franz Kafka