Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przemijanie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przemijanie. Pokaż wszystkie posty

piątek, 28 grudnia 2012

maladie

Ze wszystkich chorób starczego wieku najtrudniejsze dla otoczenia są chyba jednak te, które przebiegają z objawami neurodegeneracji. Jeśli jesteś chory, ale w pełni władz umysłowych i inteligencji ci raczej nie ubywa albo niewiele, cierpisz świadomie, lecz jesteś w stanie, choćby z uwagi na dobro osób towarzyszących ci w niedoli, zaakceptować swój stan i nie sprawiać im dodatkowych kłopotów. Czasem nawet potrafisz pogodzić się ze swoim losem, a przynajmniej podejmujesz dialog.
Jeśli oprócz ciała choruje również umysł, między tobą a bliskimi często wyrasta mur niezrozumienia. Bo np. budzisz się w nocy i wydaje ci się, że to już dzień, więc ubierasz się i zaczynasz robić śniadanie, nie mogąc zrozumieć, że twój opiekun, zmęczony trudem dnia, chce wypocząć i nie ma siły się z tobą całą noc kłócić. Albo np. w sklepie, jeśli jeszcze jesteś w stanie wybrać jakieś produkty, nie potrafisz za nie zapłacić i robisz problem i sobie, i ekspedientce. Albo upierasz się, że musisz koniecznie gdzieś wyjść, chociaż to nie pora na to ani nie ma takiej potrzeby. Jesteś bezsilny, ale i twoi opiekunowie są bezsilni, przerażeni, zmęczeni, wyprowadzeni z równowagi.
Niczego nie można ci wytłumaczyć, nie można przekonać, że to inni tym razem mają rację, a nie ty. Kilkanaście razy dziennie trzeba się z tobą siłować i spierać, tłumaczyć po kilkanaście razy to, czego i tak nie zrozumiesz, bo nie możesz. Więc w pewnym momencie twojemu opiekunowi siadają nerwy i popada w apatię, pozwalając ci robić to, co chcesz, a ty wychodzisz z domu na mróz, w samej piżamie i kapciach na nogach, wędrujesz w byle jakim kierunku, byle gdzie, byle dalej od twojego więzienia, czyli Domu. Domu, który choruje wraz z tobą.


Mama – diagnoza po rezonansie - neurony umierają pokotem.

piątek, 7 grudnia 2012

w ostatnich słowach zamknięty jest głuszec

Poezja Ewy Lipskiej jest w dużej części o przemijaniu i o pamięci. Powtarza się w niej kilka charakterystycznych motywów: domu, śmierci, miłości, władzy, oddalenia, starości. W warstwie językowej zaskakują zwłaszcza metafory zbudowane na zdekomponowanych związkach frazeologicznych, ironia i absurd. Jej wiersze są ze mną już od 18 lat. Tak bardzo inaczej je czytam teraz niż wtedy, a jednak wciąż są to te same wiersze i ta sama Lipska. Błyskotliwa i przekorna. To jest poezja, która niczego nie udaje, bo nie musi. Broni się sama. I we mnie, i dla mnie - broni się również - i pozostaje, mimo wszystko. Nawet jeśli czasami z zakamarków tych wierszy straszy mnie długowłosa dziewczyna o uśmiechu Jokera.

Bracia Grimm
Droga pani Schubert, sąsiad do mnie:
"Wróciłem do dzieciństwa, aby już więcej nie
czytać Dostojewskiego, Nietzschego, Marksa.
Teraz czytam bajki. Kiedy jechałem do portu,
aby odebrać prochy mojej matki płynące
z Australii, wpatrywałem się bezskutecznie
w zachodzące słońce. Czerwona kula toczyła się
w miejscu. Od jutra może mnie pan spotkać
jedynie pod moją nieobecność. Jestem u braci
Grimm."

Testament
Droga pani Schubert, piszę do pani z Amsterdamu,
gdzie dostałem stypendium na napisanie
testamentu. Naszą miłość zapisałem Przeszłości,
którą, jak zawsze, odkładamy na Przyszłość.
Wyrwałem ją ze snu. Wschodziły jaskółki.
Niebo było zbędne.

Poezja
Droga pani Schubert, dobrze, że jest jeszcze
taki kraj, który jest wszędzie i nazywa się Poezja.