Pięć lat… cała wieczność. To już tak długo Cię nie ma?
Przecież wszystko pamiętam, każdą chwilę i słowo, każdego spotkanego tego dnia
człowieka, promienie słońca za oknem, szczebiotanie Z., telefon od obcej osoby,
dźwięk domofonu, jego szybki powrót z pracy, Twój ciężar w moich rękach,
rozścielone grube prześcieradło, czuwanie poza bólem i czasem, ciszę w domu,
zatrzymany czas. Zatrzymane życie.
A potem pustka, pustka i cisza dzwoniąca w uszach. Noc. Dom,
do którego trudno było wrócić i do którego niemożliwe było nie wracać.
Kolekcjonuję Twoje uśmiechy.
Dobrze, że jesteś przy mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz