Z okazji świąt i nie tylko - obyście nigdy nie czuli się samotni.
Wiersz na temat i nie na temat, niech czyta, kto potrafi :) Można też czytać między wierszami.
Halina Poświatowska
***
to my rodzimy mężczyzn o mocnych dłoniach
nie z uśmiechu lecz z bólu i ziemi - pachnące
jak pachnie ścięta trawa pod lipcowym słońcem
w głębokich wąwozach naszych trzewi
są mchem wysłane gniazda i są pisklęta
i dzieje się tam tajemnica istnienia której nikt
nie przejrzał
i rosną pokłady prehistorii której nikt nie upamiętnił
ponad naszymi czołami renesanse przeciągają
złotą chmurą
w naszych oczach średniowiecza przyklękły
w zamyśleniu
a my ciche jak Maria akceptujemy z pokorą
łaknienie naszych trzewi i naszych rąk przeznaczenie
to my rodzimy mężczyzn o mocnych dłoniach
nie z uśmiechu lecz z bólu i ziemi - pachnące
jak pachnie ścięta trawa pod lipcowym słońcem
w głębokich wąwozach naszych trzewi
są mchem wysłane gniazda i są pisklęta
i dzieje się tam tajemnica istnienia której nikt
nie przejrzał
i rosną pokłady prehistorii której nikt nie upamiętnił
ponad naszymi czołami renesanse przeciągają
złotą chmurą
w naszych oczach średniowiecza przyklękły
w zamyśleniu
a my ciche jak Maria akceptujemy z pokorą
łaknienie naszych trzewi i naszych rąk przeznaczenie