niedziela, 9 grudnia 2012

hibachi*

Tymczasem jasność poranka przeniknęła widocznie i do wnętrza pokoju, gdyż udało mu się dostrzec, że dziewczyna ma zaczerwienione policzki. Shimamura z podziwem wpatrywał się w tę pulsującą życiem różowość.
- Czy mi się zdaje, że policzki masz całe w kolorach? Czy to zimno?
- To raczej nie z zimna. Po prostu nie jestem upudrowana. Gdy leżę w pościeli, bardzo szybko się rozgrzewam aż po czubki palców i nóg - odpowiedziała i przyklęknęła przed toaletką z lustrem, stojącą tuż przy posłaniu. - Już się nareszcie rozjaśniło! Trzeba iść!
Shimamura, który patrzył w jej stronę, zniżył przypadkiem głowę. W lustrzanym odbiciu zobaczył jaskrawą biel śniegu. Na jego tle uwydatniły się też przez kontrast mocno zaróżowione policzki dziewczyny. Było w tym jakieś czyste piękno nie do opisania w słowach.
Może stąd, że słońce stało już wyżej, w każdym razie śnieg w lustrze począł się jarzyć coraz bardziej jaskrawo, jakby płonął jakimś zimnym blaskiem. Jednocześnie i włosy dziewczyny, odcinające się wyraziście od śnieżnego tła, przybrały jakiś bardziej żywy odcień czerni o fioletowawym połysku.
/Kawabata Yasunari, "Kraina śniegu"/

Wbrew pozorom - to nie lato, lecz zima
*Hibachi - w tradycyjnym domu japońskim rodzaj przenośnego grzejnika.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz