- Czy mi się zdaje, że policzki masz całe w kolorach? Czy to zimno?
- To raczej nie z zimna. Po prostu nie jestem upudrowana. Gdy leżę w pościeli, bardzo szybko się rozgrzewam aż po czubki palców i nóg - odpowiedziała i przyklęknęła przed toaletką z lustrem, stojącą tuż przy posłaniu. - Już się nareszcie rozjaśniło! Trzeba iść!
Shimamura, który patrzył w jej stronę, zniżył przypadkiem głowę. W lustrzanym odbiciu zobaczył jaskrawą biel śniegu. Na jego tle uwydatniły się też przez kontrast mocno zaróżowione policzki dziewczyny. Było w tym jakieś czyste piękno nie do opisania w słowach.
Może stąd, że słońce stało już wyżej, w każdym razie śnieg w lustrze począł się jarzyć coraz bardziej jaskrawo, jakby płonął jakimś zimnym blaskiem. Jednocześnie i włosy dziewczyny, odcinające się wyraziście od śnieżnego tła, przybrały jakiś bardziej żywy odcień czerni o fioletowawym połysku.
/Kawabata Yasunari, "Kraina śniegu"/
Wbrew pozorom - to nie lato, lecz zima |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz