Byłam dziś u malarki, Miry Żelechower-Aleksiun, od której
odbierałam obraz na hospicyjną aukcję. Pani Mira była zaniepokojona tym, co
dzieje się teraz w Izraelu, w Jerozolimie bowiem mieszka jej córka z wnukiem,
od rana ogląda relacje w telewizji. W ten sposób i dla mnie konflikt
izraelsko-palestyński nabrał dziś innego, bardziej osobistego znaczenia.
Poza panteonem |
Mira Aleksiun to wyjątkowa artystka, o dużej potrzebie
duchowości, która przeszła w swoim życiu wyznaniową przemianę, podyktowaną
podróżą do swoich korzeni: od chrześcijaństwa do judaizmu. W jej pracach odbija
się jej rozwój duchowy, poszukiwanie tożsamości, przeżywanie wiary, odkrywanie
w sobie żydowskości. Cykl „Światło Midraszy” jest komentarzem do czytań z Tory,
z kolei „Kalendarz Schulzowski” czerpie z prozy pisarza z Drohobycza. We
wcześniejszych pracach widać z kolei fascynację Biblią. Mira Aleksiun do dziś aktywnie działa na rzecz pojednania chrześcijan i Żydów.
Z cyklu "Światło Midraszy" |
Z cyklu "Światło Midraszy" |
Twórczość pani Miry jest ze mną od dawna. Jako dziecko
chodziłam do kościoła, gdzie w latach 80. pojawiły się wyjątkowe obrazy –
ilustracje tajemnic różańcowych jej autorstwa. Stały się dla mnie, kilkuletniej
dziewczynki, swoistą Biblią pauperum, kiedy nudę ceremonii mszalnych wypełniałam
studiowaniem tych mrocznych, magicznych, pięknych obrazów. Chyba tylko dzięki
nim nie straciłam jeszcze
wtedy wiary. Pamiętam, że był problem z tymi obrazami
– ludziom nie podobało się, że namalowała je Żydówka, chcieli je nawet usunąć,
zastąpić innymi. Na szczęście zostały. Dziś chyba mało kto wie, że ten
pokraczny, niemodny dziś budynek, jakim jest Kościół św. Trójcy na wrocławskich
Krzykach, kryje w sobie prawdziwe dzieła sztuki. Myślę, że za kilkadziesiąt lat
będzie jeszcze o nich głośno.
A tymczasem mam panią Mirę w pamięci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz